piątek, 12 czerwca 2015

Rozdział 9 - Potrzebuję rady


OKOŁO 3 TYGODNIE PÓŹNIEJ 

~*~
Od pamiętnej imprezy minęły już prawie trzy tygodnie. Od tamtego czasu razem z Larą mocno się do siebie zbliżyliśmy. Dobra nie ma co się oszukiwać. Ja kocham ją a ona mnie. Mieszkamy razem już od jakiegoś czasu. Oczywiście nie podoba się to nikomu. Fede, Lu, Diego i Fran wszyscy są przeciwni. Tylko nie Violetta. Ona to akceptuje. Powiedziała że chce żebym był szczęśliwy i nie zamierza stawać mi na drodze do szczęścia. Doceniam to bo wiem że mnie kocha. Powiedziała mi to kilka razy. Jest mi cholernie ciężko. Nadal nie mogę sobie nic przypomnieć chociaż bardzo bym chciał.

Teraz właśnie idę do Violi i Bell. Chcę się spotkać z małą, zabrać kilka swoich rzeczy i koniecznie pogadać z Violettą. Potrzebuję jej rady. Wiem że nikt inny mi nie pomoże. A już na pewno nie Fran i Lu. W końcu dotarłem na miejsce i stanąłem pod drzwiami. Nie wiem co mam teraz zrobić. Niby mam klucz ale nie wiem czy powinienem go używać. Chyba nie wypada. W końcu już tu nie mieszkam. Zapukałem do drzwi i czekałem aż ktoś mi otworzy. Po kilku minutach w drzwiach pojawiła się Violetta. Uśmiechnęła się lekko na mój widok. 
-Hej - Przywitałem się od razu - Mogę na chwilę? - Spytałem
-Hej, jasne wchodź - Powiedziała i przepuściła mnie w drzwiach. Minąłem ją i rozebrałem się. - Masz przecież klucze więc ich używaj - Dodała z lekkim uśmiechem. Udała się do salonu i usiadła obok naszej córeczki na dywanie. Zaczęły się razem bawić. Wyglądały słodko. Podszedłem do nich i kucnąłem przy małej po czym pocałowałem ją w czoło. Kontem oka widziałam jak Violetta się uśmiechnęła i przymknęła na chwilkę oczy.                        
-Wszystko okej? - Spytałem niepewnie.
-Tak, tylko... - Zaczęła - Jak chcesz to opowiem ci coś z przed wypadku - Dodała
-Jasne - Powiedziałem z delikatnym uśmiechem
-Zawsze jak wychodziłeś na trening a ja nie chciałam żebyś szedł to obrażałam się na ciebie i szłam na strych. Tam siadałam w koncie i patrzyłam w okno, był tam widok na morze. Przychodziłeś i wtedy całowałeś mnie w czoło, mówiłeś że mnie kochasz, że wrócisz niedługo i żebym pomyślała co chcę robić wieczorem - Mówiła z uśmiechem. - Wtedy w dniu wypadku też tak było. Tylko ja leżałam w sypialni i prosiłam żebyś nie szedł. - Dodała.

~*~
Leon i Bell poszli do jej pokoiku. Powiedział że dzisiaj to on położy ją spać. Skorzystałam z okazji i zaczęłam przeglądać papiery do firmy. Muszę w końcu zabrać się za projekt bo nigdy go nie zrobię a termin goni.

Po kilku minutach z góry zszedł Leon. Spojrzałam na niego
-Śpi? - Spytałam i z powrotem przeniosłam swój wzrok w komputer.
-Tak śpi - Powiedział i usiadł na kanapie. - Potrzebuję rady - Dodał niepewnie. Zamknęłam laptopa i spojrzałam na niego
-Jakiej? - Spytałam zdziwiona. On potrzebuje mojej rady? Dziwne. Przecież mógł pójść do każdego. Do dziewczyn lub chłopaków.
-Planuję się oświadczyć Larze, mogłabyś mi coś poradzić? - Spytał patrząc w podłogę. No przyznam że mnie zaskoczył. Teraz to bym chętnie się zamknęła w sypialni popłakała. Ale najpierw muszę mu pomóc. Przygryzłam wargę aby się nie rozpłakać i usiadłam obok niego. Zamknęłam oczy.
-Nie zapomnij o pierścionku - Zaśmiałam się lekko aby rozluźnić atmosferę. - A później zaproś ją na jakąś kolację, po kolacji romantyczny spacer brzegiem morza a następnie wyjątkowe dla was obojga miejsce. Tam kilka świeczek, płatki róż, romantyczny nastrój. Klękasz przed nią i wyciągasz pierścionek. Pytasz ją "Czy chcesz uczynić mnie najszczęśliwszym facetem na ziemi i zostać moją żoną a w przyszłości matką naszych dzieci?". Ona się zgadza i jesteście szczęśliwi. - Powiedziała i starła pojedyncze łzy.
-Idealnie, dziękuję - Zaśmiał się i wstał. Pocałował mnie w policzek - Wpadnę do małej pod koniec tygodnia - Powiedział - Cześć - Zawołał kiedy zamykały się drzwi.
-Kocham cię - Szepnęłam po czym udałam się do drzwi i je zamknęłam. Sprzątnęłam wszystkie dokumenty i zaniosłam je do sypialni. Położyłam się i zamknęłam oczy. Zaczęłam płakać.

Leon zamierza jej się oświadczyć. Teraz to ona będzie tą szczęściarą którą kiedyś byłam ja. Teraz to ona zostanie panią Verdas. Zostaje mi mieć nadzieję że on sobie coś przypomni, że przypomni jak bardzo mnie kocha. "Nadzieja matką głupich ale w końcu każda matka kocha swoje dzieci". A ja kocham ciebie Leonie Verdasie. Przypomnij sobie co kol wiek...



******

Dzisiaj taki króciutki rozdział ale musiałam go napisać. Dopadła mnie jakaś dziwna wena :P No nie wiem :D
Teraz kochani rozdziały będą się pojawiały właśnie kiedy będę miała wenę. Czyli nie będą pojawiać się systematycznie za co bardzo przepraszam :**
Chcę bardzo skończyć te opowiadanie dla tego rozdziały będą się pojawiały kiedy będą. Mam nadzieję że się nie pogniewacie i że mnie zrozumiecie. 

Oceniajcie dzisiejszy rozdział :) 
Bijcie za to co chce zrobić Verdas jeśli chcecie :P 
Czekajcie na kolejny rozdział i trzymajcie kciuki aby wena była :P 

No to na dzisiaj chyba tyle :) 
Trzymajcie się :)
Buziaczki :**

7 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Cudny♥
      Zizi♥

      PS Ten komentarz był bardzo długi, ale mi się skasowało, a Bóg stworzył mnie leniwą, więc nie zamierzam wchodzić mu w plany XD/;-;
      PSS Zmieniłam podpis, teraz zamiast "Ni" jestem "Zizi"!

      Usuń
    2. Cudny♥
      Zizi♥

      PS Ten komentarz był bardzo długi, ale mi się skasowało, a Bóg stworzył mnie leniwą, więc nie zamierzam wchodzić mu w plany XD/;-;
      PSS Zmieniłam podpis, teraz zamiast "Ni" jestem "Zizi"!

      Usuń
  2. Cudowny :)
    Leon jest z Larą i mieszka już z nią :(
    Nawet chce się jej oświadczyć, a Viola taka biedna nic nie może zrobić.
    Szkoda mi jej bo ona go tak kocha no ;-;
    Czekam na kolejny ;)
    Kocham Cie <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. Oh....nie !
      Leon chce się oświadczyć Larze ! O-O
      NIE NIE NIE !!!!
      Nie możesz tego zrobić ;)
      Rozdział jak zawsze C U D O W N Y !

      ~weny i czekam na next !♥

      ~Mia *-*

      Usuń
  4. Cudowny!! Miej wene, pleas

    OdpowiedzUsuń