poniedziałek, 13 kwietnia 2015

Rozdział 6 - Powrót do domu


TYDZIEŃ PÓŹNIEJ
Ten tydzień był strasznie męczący. Leon nadal nie odzyskał pamięci. Byłam u niego codziennie i codziennie mu opowiadałam, chłopacy też u niego byli ale to nic nie pomogło. Rehabilitacja trwała pięć dni, dzięki temu Leon normalnie może chodzić. A dzisiaj w końcu go wypisują. Ciekawe gdzie będzie chciał mieszkać. Chciałabym żeby w końcu odzyskał pamięć. Nawet Bel nie pamięta ale opiekuje się nią jak prawdziwy tatuś. Może czuje że jest jej tatą. Jeśli tak dalej pójdzie to będę musiała o nim zapomnieć. No niestety. Mówią że nadzieja umiera ostatnia więc mam nadzieję że odzyska pamięć i wróci do mnie i do małej.



Moje rozmyślania przerwał dzwonek do drzwi. Zeszłam na dół i otworzyłam drzwi. Zobaczyłam Lu z Fede i Fran z Diego. Wpuściłam ich do środka. Oczywiście jak im powiedziałam że jadę dziś po Leona to Diego i Fede stwierdzili że pojadą ze mną. Zupełnie jak obstawa. Próbowałam się z nimi kłócić ale do nich nic nie trafia.
-Koniecznie musicie ze mną jechać? - Spytałam lekko zła. Nie potrzebuję ich pomocy. Nie muszą ze mną jechać.Przynajmniej ja tak uważam.
-Koniecznie - Odezwał się Diego
-Jesteś gotowa? - Spytał Fede nie dopuszczając mnie do głosu. No oczywiście tak jest najlepiej. Westchnęłam i ubrałam buty.
-Gotowa - Powiedziałam. - Mała jadła śniadanie a teraz bawi się u siebie w pokoju. - Zwróciłam się do dziewczyn. One jedynie z uśmiechem pokiwały głowami i niemal wypchnęły mnie z domu. Zrezygnowana wyszłam z domu razem z chłopakami. Spojrzałam na trzy auta stojące na moim podwórku.
-To którym jedziemy? - Spytałam i spojrzałam na chłopaków. Diego wskazał na swoje auto więc skierowałam się w tamtym kierunku i zajęłam miejsce pasażera z przodu. Zapięłam pasy i oparłam głowę o szybę.


Na drogach były straszne korki więc dopiero po ponad godzinie dojechaliśmy do szpitala. Weszliśmy do środka i skierowaliśmy się na odpowiednie piętro następnie kierując się do odpowiedniej sali w której aktualnie przebywał Leon. Zapukałam i weszliśmy do środka. Przywitaliśmy się i ja zajęłam miejsce na fotelu pod oknem i obserwowałam go. Pakował swoje rzeczy. Był bez koszulki. Zawsze uwielbiałam jak chodził bez koszulki. Tylko teraz nie ma tyle mięśni ale znając jego to nie długo wróci na siłownię i wszystko nadrobi. Ubrał koszulkę.
Po kilku minutach przeniosłam swój wzrok na chłopak którzy mnie obserwowali co jakiś czas zerkając na Leona.
-A Leon słuchaj możesz się wprowadzić do mnie i do Fran - Zaproponował Diego
-Albo do mnie i do Luśki - Wtrącił Fede. Spojrzałam na nich. Wiedziałam że będą mu to proponować.
-Dzięki ale wolę jechać do domu i dziecka - Powiedział i spojrzał na mnie. - Oczywiście jeśli Violetta się zgodzi - Dodał bacznie mnie obserwując.
-Jasne nie ma problemu - Powiedziałam. - Idę po wypis - Dodałam i szybko wstałam po czym wyszłam z sali. Skierowałam się do odpowiedniego gabinetu. Weszłam do środka. Oczywiście zamieniłam kilka słów z lekarzem i odebrałam wypis.

~*~
Weszliśmy do domu. Rozejrzałem się dookoła. Raptem gdzieś z głębi domu wyszły dwie dziewczyny. Jakaś czarnowłosa i blondynka. Nie znam ich, albo po prostu ich nie pamiętam. One podeszły do nas a po chwili rzuciły mi się na szyję. Objąłem je delikatnie ale kompletnie nie wiedziałem jak mam się zachować. To była strasznie dziwna sytuacja.
-Leon jak się czujesz? - Odezwała się blondynka. Czyli jednak się znamy. Westchnąłem cicho
-Dobrze - Powiedziałem spokojnie.
-To jest Fran inaczej Francesca - Powiedziała Viola wskazując na czarnowłosą - A to jest Lu czyli Ludmiła - Tym razem wskazała na blondynkę. Pokiwałem głową.
-Mogę dostać coś do picia? - Spytałem i spojrzałem na Vilu. Posłała mi słodki uśmiech po czym pokiwała głową i udała się do kuchni. Postanowiłem zostawić resztę samą i poszedłem za nią. Wyciągnęła szklankę z szafki i wlała mi soku. Odwróciła się i spojrzała na mnie. Posłałem jej uśmiech a ona podała mi szklankę.

Kilka minut temu wszyscy już poszli. Jest około godziny 19 a ja z małą siedzimy w salonie na dywanie i się bawimy. Mała jest cudowna i bardzo podobna do Vilu. Na prawdę prawdziwy cukiereczek. Wdrapała się do mnie na kolana i przytuliła. Pogłaskałem ją po pleckach. Siedzieliśmy tu kilka minut. Cały czas ją gładziłem po pleckach. W końcu spojrzałem na dziewczynkę a ona słodko spała. Wstałem z nią delikatnie i odniosłem do sypialni Violetty gdzie mała miała łóżeczko. Spojrzałem na dziewczynę i włożyłam małą kruszynkę do łóżeczka
-Zasnęła na dole - Powiedziałem cicho
-Dziękuję - Uśmiechnęła się lekko i wstała, nakryła dziewczynkę kołdrą. Po chwili wyszła z pokoju a ja za nią.
-Pościelę ci tutaj - Powiedziała wchodząc do pokoju obok. Z szafy wyciągnęła pościel i naciągnęła ją na poduszki i kołdrę. Podziękowałem jej i lekko musnąłem jej policzek. Ona się uśmiechnęła i wyszła z pokoju. Słyszem jak zamyka się w łazience.

Dziwnie się czuję. Mam wrażenie że wiem co gdzie jest no ale nie mogę sobie kompletnie nic przypomnieć. Strasznie męczące. Tak samo mam z Violettą i dzieckiem. Mam wrażenie że je kocham ale kompletnie tego nie pamiętam. Mogłem jednak zamieszkać z Diego lub Fede. Ale wtedy byłbym daleko od małej a tego nie chciałem. Może jak będę z nimi mieszkał to coś mi się przypomni na temat Vilu i Bel.

~*~
Weszłam do łazienki i wykonałam wieczorne czynności i się przebrałam w dresy. Wyszłam z łazienki i udałam się do pokoju. Położyłam się i nakryłam kołdrą.  Nastawiłam budzik aby jutro wstać do pracy i zamknęłam oczy. Po kilku minutach zasnęłam.

~*~
Leżałem jeszcze kilka minut i myślałem o Violi i Bel. Następnie wyszedłem z pokoju i udałem się do Violetty. Zapukałem cicho i wszedłem do środka. dziewczyna zdziwiona spojrzała na mnie.
-Przepraszam że ci przeszkadzam ale gdzie są jakieś moje rzeczy? - Spytałem niepewnie.
-W szafie - Powiedziała i wskazała na szafę stojącą pod ścianą w jej sypialni. Niepewnie tam podszedłem i wyciągnąłem jakieś dresy i koszulkę. Uśmiechnąłem się lekko.
-Jutro zabiorę ubrania - Powiedziałem i wyszedłem z pokoju. Dziewczyna jedynie pokiwała głową i poszła spać. Udałem się do łazienki gdzie wykonałem wieczorne czynności i się przebrałem. Wróciłem do pokoju i się położyłem. na półce leżały jakieś książki więc wziąłem pierwszą lepszą i zacząłem ją czytać. Leżałem tak ponad dwie godziny aż zasnąłem

~*~
Zsiadłem właśnie z motoru i odstawiłem go do odpowiedniego boksu. Odłożyłam kask na półkę i spojrzałem na Gery. Gery to moja mechanik. jest na prawdę świetna w tym co robi.
-Będę jeszcze jutro przed zawodami żeby sprawdzić motor - Powiedziałem spokojnie
-No jasne mistrzu - zaśmiała się lekko - Może jakaś kawa? - Spytała
-Mistrzem to może będę na mistrzostwach - Powiedziałem obojętnie. Zawsze mnie podrywa. Nie cierpię tego. - A kawę to mogę wypić ewentualnie ze swoją dziewczyną. - Dodałem szybko - Po zatem jestem z nią teraz umówiony - Uśmiechnąłem się patrząc na brunetkę która właśnie do nas podchodziła. Widziałem jak Gery przewraca oczami i robi nie zbyt zadowoloną minę.
-Cześć kochanie - Musnąłem jej usta po czym posłałem uśmiech
-Misiu porozmawiać - Szepnęła. Spojrzałem na nią.
-Dasz mi kilka minut tylko się przebiorę i pójdziemy na spacer? - Spytałem. Pokiwała głową ale nie była zbytnio zadowolona. Nie chciałem jej zostawiać samej z Gery więc zabrałem ją do szatni. Szybko się przebrałem po czym wyszliśmy.
Spacerujemy po parku. Mijamy naszą ławeczkę ale w końcu Violetta się wraca i siada na niej. Spojrzałem na nią i usiadłem obok niej.
-Słonko co się dzieje? - Spytałem. Wzięła moją rękę i w końcu przyłożyła do swojego brzucha. Chyba wiedziałem co to znaczy
-Udało się? - Spytałem cicho. Pokiwała głową z uśmiechem i mocno się do mnie przytuliła...


*****
I tak oto prezentuje się numerek 6. Mnie się nawet podoba ale wam wcale nie musi. Jak widzicie Leon wyszedł ze szpitala i nawet mieszka z Vilu i Bel ale nic nie pamięta :P Nie będzie tak kolorowo :D Haha :P Zła ja :) No ale nie oszukujmy się jak by było kolorowo to by było nudno :)

Jak pewnie zauważyliście mam nowy szablon :) Bardzo mi się podoba i mam nadzieję że zostanie on tutaj na dłużej.

Szablon to zasługa jednej z moich czytelniczek (Tego drugiego bloga. jak się nie mylę) Sydney była tak miła i zgodziła się go zrobić. Także bardzo dziękuję jej za pomoc :) No i zapraszam na jej bloga :) http://leonettaamoparasiemprer.blogspot.com/

No dobrze to już tyle :) Życzę wam miłego dnia :)

A no i zapomniałabym mały szantażyk dziś :P
Rozdział 7 - 12 komentarzy
Oczywiście komcie nie mogą się powtarzać. Nie liczę swoich i typu zajmuję :P
BUZIAKI :**

14 komentarzy:

  1. O matulu jaki zajebisty♥ A to ostatnie to jest wspomnienie prawda? Ale jest PRZECUDOWNY♥♥♥
    Ni♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS. To ja, Angie Saramemgo German Castillo, ale z innego konta bo mi się nie chce przelogowywać XD

      Usuń
  2. Aaaaa... ten Rozdział jest cudowny <3
    Czytałam go 2 razy *-*

    Leon chce mieszkać z Vilu i Bell *-*
    Biedny Leon nie umie sobie nic przypomnieć :(
    Czy to ostatnie to wspomnienie Vilu czy Leon sobie to przypomniał *-*

    Wiesz że kocham czytać twoje Rozdziały *-*<3

    PS: jak widzisz błędy to przepraszam ale jestem z Niemiec ;)

    ~ Weny i czekam na next

    Mia *-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://leonettaloveforeverfederico.blogspot.de

      zajrzysz ♥ proszeeeee ♥

      Usuń
  3. Wspaniały kocham twoje opowiadania ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Matko czy ja dobrze zrozumiałam czy ten ostatni fragment opowiadania świadczy o tym że Leosiek sobie coś przypomniał?

    OdpowiedzUsuń
  5. http://mojadiecesca.blogspot.com <3

    Ciekawie, tak wciągająco ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. Wspaniały,boski, najlepszy aż słów brakuje ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowny!
    Kochanie przepraszam, że tak późno, ale wiesz, że nadrabiam blogi bo nie miałam czasu ;)
    Ale już jestem i mnie również rozdział bardzo się podoba :)
    Leon jeszcze nic nie pamięta, ale zamieszkał z nimi a nie z chłopakami, a to już coś :D
    Bel tak się do niego przytula i w ogóle ;3
    Może w końcu po trochu będzie sobie przypominał :)
    Czekam na kolejny rozdział ;*
    Kocham Cię <333

    OdpowiedzUsuń