piątek, 25 września 2015

Rozdział 13 - Wyścig



KILKA DNI PÓŹNIEJ
Wstałem rano i pojechałem na trening. Niedawno wróciłem do jeżdżenia. W końcu to moja praca a co mam robić kiedy nie mogę znaleźć Vilu. Przynajmniej takie zajęcie.

Po trzech godzinach przebrałem się i wsiadłem na motor. Włożyłem kask i ruszyłem w kierunku domu Diego. Muszę z nim pogadać. Po kilku minutach podjechałem pod jego dom. Zsiadłem z motoru i odłożyłem kas. Zapukałem do drzwi. Po chwili otworzyła mi Fran która akurat rozmawiała przez telefon. Spojrzałem na nią.
-Ja do Diego - Powiedziałem ściągając buty
-Na górze - Wskazała palcem na schody. Pokiwałem głową. Fran wróciła do rozmowy. W pewnym momencie usłyszałem głos Vilu w słuchawce.
-Rozmawiasz z nią? - Spytałem. Pokiwała jedynie głową. Westchnąłem cicho
-Powiedz że... - Zastanowiłem się chwilę - A zresztą nic jej nie mów - Powiedziałem wchodząc po schodach. Po chwili jednak zszedłem i podszedłem do niej - Powiedz tylko że chcę zobaczyć Bell - Dodałem. Pokiwała głową. Postanowiłem udać się do Diego.

~*~

-Leon chce się zobaczyć z Bell - Usłyszałam głos Fran. No mogłam się spodziewać że prędzej czy później będzie chciał ją zobaczyć. W końcu jest jej ojcem.
-Daj mi go do telefonu - Powiedziałam szybko. usłyszałam jak moja przyjaciółka woła Leosia, przepraszam Leona i po chwili usłyszałam jego głos w słuchawce.
-Tak? - Spytał. Jego głos był smutny. Westchnęłam cicho
-Niedługo przyjadę i będziesz mógł ją zobaczyć - Powiedziałam od razu
-A później znów wyjedziesz i nie będę jej widział kilka tygodni czy miesięcy? - Spytał jakby lekko zły
-To nie tak ja po prostu chce być szczęśliwa - Powiedziałam. Chociaż i tak nie byłam szczęśliwa. On mnie biła ja nie mogłam nic zrobić.
-Pamiętaj że cię kocham Leon i przyjadę nie długo abyś mógł ją zobaczyć - Powiedziałam spokojnie
-Dobra, mam nadzieję że dotrzymasz słowa - Powiedziałem oddając słuchawkę Fran.

~*~

Udałem się do Diego. Zaczęliśmy omawiać różne rzeczy. Planuję wrócić na tor a on chce zacząć jeździć razem ze mną. Ciekawe co z tego wyjdzie. Może w końcu będę miał z kim jeździć.

KILKA DNI PÓŹNIEJ 
Wstałem dziś dość wcześnie. Mam ważny wyścig. Trochę się denerwuję ale wiem że dam radę. Nie jadę tam żeby wygrać ale po to by sprawdzić czy jest jeszcze sens aby dalej jeździć. Mam nadzieję że nie zapomniałem jak to się robi. Niby ćwiczyłem przez cały tydzień ale jakoś nie szło mi to najlepiej. Zobaczymy jak to pójdzie dzisiaj.

Wykonałem poranne czynności. Ubrałem dżinsy i jakąś tam koszulę. Zjadłem śniadanie i wyszedłem z domu. Wziąłem swój motor po czym pojechałem na tor. Diego i Fede powiedzieli że przyjdą pokibicować mam nadzieję że uda im się ściągnąć też dziewczyny.

Jestem już przebrany, właśnie idę po mój motor. Gdzieś tam w tłumie widziałem Fede i Diego. Fajnie że przyszli. Podszedłem do Lary i się z nią przywitałem. Postanowiliśmy że zostaniemy przyjaciółmi.
-Hej -Powiedziałem
-Hej - Powiedziała z lekkim uśmiechem - Jak tam bardzo się stresujesz? - Spytała
-Chciałbym żeby była tu Violetta albo przynajmniej moja córeczka - Powiedziałem
-Nie martw się na pewno pójdzie ci świetnie - Powiedziała po czym mnie przytuliła. Objąłem ją lekko
-Dziękuję - Powiedziałem - Motor gotowy? - Spytałem
-Tak gotowy mistrzu - Zaśmiała się po czym wskazała motor. Podziękowałem jej po czym zabrałem motor i udałem się na linię startu.




Po kilku minutach wszyscy znaleźli się na linii startu. Każdy zajął swoje miejsce. Sędzia dał znak że możemy startować i wszyscy ruszyli. Już po kilku minutach byłem na prowadzeniu, zostało już tylko kilka okrążeń i wygram. Mam nadzieję że wygram. W pewnym momencie gdzieś w tłumie zobaczyłem Violettę. To nie możliwe żeby tu był. A może przyleciała?
Czyżby wróciła? Odwróciłem na chwilę głowę.
Chwila nieuwagi i wypadłem z toru.
Motor spadł kawałek ode mnie a ja leżałem cały obolały. Obok mnie zrobiło się niezłe zbiorowisko. Nadal widziałem Violettę. Chciałem ściągnąć kask ale nie miałem na to siły.  Gdzieś obok mnie przechodził Diego i Fede widziałem też dziewczyny. Ale Violetta, była tutaj, czułem jej obecność...




*****
Witam :D Stęskniliście się? No bo ja bardzo :P Dobra niby już mi wracała wena ale gdzieś utknęła :P Może stoi w korku? :P Ehh :P Ja i te moje suchary :P

Dobra jak wam się podoba? Mi tak średnio :P Miał być dłuższy ale koniecznie chciałam zakończyć to w tym momencie ;) No i to tyle :)

Czytajcie, oceniajcie, komentujcie :) A ja postaram się pojawić z kolejnym rozdziałem już za tydzień :*

Kocham Was <33 Buziaki Paula :**

10 komentarzy:

  1. Cudeńko. Czyżby Viola postanowiła wrócić?
    Leonowi nic nie będzie prawda?
    No nie przeżyje znowu amnezji!
    Czekam na next :-)
    Pozdrawiam Królik! Buziaczki :* ❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Niestety na temat Violetty i wypadku nie mogę nic zdradzić :( Ale dowiesz się już nie długo :)
      Pozdrawiam :* Paula

      Usuń
  2. Świetne...sorki za spam..ale zależy mi na czytelnikach.. :)
    http://violettaileon-pieknahistoriamilosci.blogspot.com/
    CZEKAM NA NEXT :)
    KOCHAM TWOJEGO BLOGA> <3

    OdpowiedzUsuń
  3. WYPADEK LEONA?!
    WAIT WHAT?!

    Vils na dodatek pewnie go widziała, jak się przytulał z Larą ;-;
    ZAŁAMKA... ;-;
    Mam nadzieję, że ona odejdzie od tego ***** i on już jej nic nie zrobi :(
    ALBO NIECH LEON ZOBACZY SINIAKI NA JEJ CIELE!
    I ją zatrzyma i nie pozwoli tam wrócić *_*
    Ale co z jej rzeczami..? ;-;
    To on po nie pojedzie z nią, jak tamtego nie będzie i będzie happy *.*
    Ale znając życie, to i tak będzie duży problem z tym ****** ;-;
    Boski i czekam :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeeeeeej wreście wróciłaś.
    Jak ja bardzo się cieszę.
    Tęskniłam.

    Rozdział fantastyczny.
    Leoś miał wypadek.
    Znowu .
    Żeby nic mu nie było.
    Żeby amnezji znowu nie miał.

    Zapraszam do mnie. Mam nadzieję, że wpadniesz. Nawet napisałam tam os inspirowałam się twoim blogiem.








    http://kochamleonetteforever.blogspot.de/?m=1

    OdpowiedzUsuń